Kombatanci, rodziny powstańców i przedstawiciele władz dzielnicy, a także mieszkańcy, oddali hołd bohaterom Powstania Warszawskiego. Uroczystość odbyła się na ulicy Brzeskiej 24, przy budynku dawnej PASTY-y.
1 sierpnia 1944 roku, gdy rozpoczynało się Powstanie Warszawskie, na Pradze trwały ciężkie walki o centralę telefoniczną przy obecnej ul. Brzeskiej 24. Budynek był jednym z kluczowych obiektów dla Powstania Warszawskiego na Pradze. W przypadku opanowania budynku można było nawiązać łączność z dowództwem i lewobrzeżną Warszawą. Po desperackim szturmie zdobyto tzw. małą PAST-ę wraz z okolicznymi kamienicami.
Jak czytamy we wspomnieniach Zosi Szubiakiewicz-Radwanek, praskiej sanitariuszki: Grupa uderzeniowa wdarła się do budynku. Po kilku minutach centrala była już w naszych rękach. Oddział wyposażony w zabrane Niemcom karabiny, ładownice z amunicją i jeden pistolet zajął pozycję przy oknach i oczekiwał niemieckiego kontrataku. Po chwili na ulicy pojawiły się pierwsze niemieckie czołgi i kolejne grupy niemieckich żołnierzy – rozpoczął się ostrzał budynku. Straciliśmy łączność z dowództwem. Wiedzieliśmy, że zostaliśmy sami. Posiłków nie będzie.
W uroczystości przy ul. Brzeskiej, które odbyły się w czwartek, wzięła udział m.in. Bożena Ciszewska, córka śp. Zofii Szubiakiewicz-Radwanek, a także Krystyna Modrzejewska, małżonka śp. gen. Jerzego Modrzejewskiego, żołnierza batalionu Parasol, który wychował się przy Wileńskiej. Wśród kombatantów był też płk Czesław Lewandowski, prezes Zarządu Głównego Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i przewodniczący rady kombatanckiej dzielnicy Praga-Północ.
Prosty sygnał dla naszych wrogów
Wydarzenie poprowadził Kamil Ciepieńko, wiceprzewodniczący rady dzielnicy ze stowarzyszenia Kocham Pragę. Radny przedstawił największe polskie Powstania z perspektywy dzisiejszych wydarzeń. – Rachunek wystawiony przez historię, to prosty sygnał dla naszych wrogów, parafrazując słowa klasyka, Polaka można zniszczyć, ale nie pokonać – mówił radny Ciepieńko.