Zapowiadana przez ZDM budowa przejścia dla pieszych w al. Solidarności może okazać się kosztownym bublem – alarmuje praski radny. Nasz portal dotarł do informacji, z których wynika, że drogowcy nie dość, że nie przeprowadzili żadnych analiz ruchu pieszego, to zasadność inwestycji tłumaczą potrzebą dojścia do sklepów i mieszkań. Ale tych po drugiej stronie nie ma…
Koszt inwestycji w rejonie ul. Rzeszotarskiej został oszacowany na kwotę miliona złotych. Projekt organizacji ruchu to kolejne 55 tys. zł. – Przy tak kosztownych inwestycjach należy się zastanowić, jaki jest ich cel, a także to, czemu lub komu mają służyć – mówi Jacek Wachowicz, wiceprzewodniczący rady dzielnicy.
Radny od października 2015 r. prowadzi korespondencję z Zarządem Dróg Miejskich, w której pyta o cel i zasadność budowy w tym miejscu przejścia. Zdaniem ZDM potrzebę budowy zgłosili sami mieszkańcy, ale na pytanie o szczegóły tych zgłoszeń, drogowcy zasłaniają się ustawą o ochronie danych osobowych. Kolejny argument ZDM to zagospodarowanie istniejącej zabudowy i nowych budynków handlowo-usługowych. – Problem w tym, że po stronie al. Solidarności, tam gdzie są tory, nie ma żadnych obiektów, dlatego trudno oprzeć się wrażeniu, że przejście ma faworyzować sieć handlową Lidl znajdującą się po stronie północnej alei – mówi Wachowicz.
Jak przyznają przedstawiciele ZDM: nikt nie przeprowadził pomiarów ani analiz liczby pieszych, którzy mają korzystać z nowej przeprawy. W piśmie kierowanym do radnego czytamy jednak o potrzebie wymiany ruchu pieszego pomiędzy rejonami znajdującymi się po obu stronach al. Solidarności.
– Przejście nie spowoduje wymiany ruchu pieszego, ponieważ ten rejon dzielnicy rozdzielają tory kolejowe – kontruje Wachowicz i dodaje, że budowa przejścia może doprowadzić do niekontrolowanego przechodzenia osób przez tory w miejscach niedozwolonych. – To może skończyć się wypadkiem – alarmuje.
W piśmie do dyrektora ZDM radny załączył zdjęcia, które potwierdzają argumenty, że przejście jest niepotrzebną i drogą inwestycją. W zamian proponuje remont ul. Kłopotowskiego, która uległa zniszczeniu przy budowie II linii metra.
A wszystko to robi gość, który nawet nie mieszka na Pradze. Tak, radny Wachowicz jest tylko tutaj formalnie zameldowany, a tak naprawdę jest samochodziarzem z Targówka. Mieszkańcy Nowej Pragi, gdzie startował, powinni go rozliczyć przy najbliższych wyborach.
Co za tupet pana Wachowicza. Mieszkańcy od lat o to proszą, była nawet petycja. Ba, to przejście było nawet tymczasowo wyznaczone w trakcie budowy metra i korzystało dużo ludzi!
Ale pan radny oczywiście wie lepiej co ludziom jest potrzebne! Co ten pan ma w głowie?
Mieszkam przy Konopackiej a moje dziecko uczy się w Sz. Podstawowej nr 73. To przejście skróci nam drogę o kilkaset metrów (a dziecko trzeba zaprowadzić – wrócić – odebrać – wrócić). Radny chyba nie wie, że przy wschodniej granicy dworca Wileńskiego jest legalne przejście przez tory
Tak, Szanowny radny Wachowicz nie mieszka na Pradze, jeździ samochodem a zakupy nosi mu żona (widziałam) ! W związku z tym nie widzi potrzeby zrobienia przejścia dla pieszych w rejonie ul. Rzeszotarskiej czego potrzebę widzą mieszkańcy Pragi. Radny Wachowicz niech bardziej skupi się właśnie na potrzebach mieszkańców bo ostatnie jego decyzje (np. o likwidacji biblioteki na ul. Kjiowskiej) zupłnie nam nie służą. Ja na pewno będę o tym pamiętać w kolejnych wyborach.