piątek, 29 marca, 2024

Ośrodek dla narkomanów i bezdomnych w budynku Szpitala Praskiego. Przedstawiamy fakty

Zaostrza się atmosfera wokół pomysłu władz Warszawy, które w dawnym budynku Szpitala Praskiego chcą zbudować jeden z największych w Polsce ośrodków dla osób uzależnionych od narkotyków. W budynku ma też powstać schronisko dla bezdomnych. Wszystko to w samym sercu dzielnicy. Mieszkańców nikt nie zapytał o zdanie, a tych, którzy protestują, pomawia się o brak serca i wrażliwości.

Na początku fakty: Budynek B o powierzchni ponad 5,6 tys. mkw. to dawna cześć Szpitala Praskiego. W 2017 r., za czasów rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz, został wyłączony z użytkowania, co zdaniem praskich radnych w znaczny sposób ograniczyło możliwości rozwoju szpitala. Po kilku latach miasto zdecydowało, że w budynku powstanie tzw. Centrum Redukcji Szkód Re-Start dla osób uzależnionych i schronisko dla bezdomnych. Co ciekawe, władze miasta planują zorganizować w budynku, dodatkowo, przestrzeń dla praskich seniorów, których też nikt nie pytał o zdanie. Przewidywany koszt inwestycji to ok. 30 mln zł.

Największy taki ośrodek dla uzależnionych w Polsce

Najwięcej kontrowersji budzi rozmach władz miasta. Ośrodek na Pradze będzie jednym z największych w Polsce. Ratusz, który w tym konflikcie jest reprezentowany przez wiceprezydent Aldonę Machnowską-Górę, tłumaczy, że przecież w Polsce działa wiele tego typu placówek, i podaje przykłady m.in. ośrodków we Wrocławiu i w Krakowie. Sprawdziliśmy. W Krakowie ośrodek dla uzależnionych ma powierzchnię 90 mkw., we Wrocławiu – 126 mkw. Na Pradze będzie to 5687 mkw.

W specjalnym piśmie, które wiceprezydent Machnowska-Góra skierowała do władz dzielnicy, czytamy, że istnienie ośrodka w sąsiedztwie przedszkola (80 m) i szkoły (200 m) „powinno stanowić ważny element edukacji i pracy pedagogicznej w kontekście wrażliwości społecznej”. „Bliskie sąsiedztwo Centrum Redukcji Szkód zagraża szczególnie osobom małoletnim, gdyż brakuje im odpowiednio wykształconych zachowań obronnych przed manipulacjami narkomanów i dystrybutorów środków uzależniających” – czytamy z kolei w stanowisku Rady Rodziców przy Szkole Podstawowej nr 395 przy ul. Sierakowskiego. Rodzice tłumaczą, że dostrzegają i rozumieją potrzebę społeczną powstawania takich ośrodków w przestrzeni miejskiej, lecz nie obok szkół, przedszkoli czy żłobków. – Nie ma na to naszej zgody – dodają.

Problemy miasta na barkach dzielnicy

Władze Warszawy, które zupełnie nie zwracają uwagi na protesty, przekonują, że lokalizacja, w której „tętni życie i gdzie znajdują się obiekty użyteczności publicznej”, jest istotna z punktu widzenia tzw. reintegracji społecznej osób korzystających z usług ośrodka.

– To bardzo miłe, ale ta dzielnica wciąż ma ogromne wewnętrzne problemy, z którymi musi sobie radzić sama – mówią samorządowcy ze stowarzyszenia Kocham Pragę. – Ratusz nas nie rozpieszcza, tym bardziej nie będziemy brali na swoje barki problemów całego miasta. Podkreślmy, że nie uchylamy się od odpowiedzialności, ale chcemy się nią dzielić z innymi dzielnicami.

W bezpośrednim sąsiedztwie placówki znajdują się m.in. katedra, park Praski, warszawskie zoo, dzielnicowy ośrodek sportu i teatr Baj oraz tereny spacerowe nad Wisłą.

Na początku byli seniorzy, teraz narkomani

Dotarliśmy do korespondencji z 2019 r. pomiędzy przewodniczącym rady dzielnicy Praga-Północ a przedstawicielami miejskiego Biura Pomocy i Projektów Społecznych, z której wynika, że pierwotnie budynek miał być przeznaczony na „realizacje zadań polityki społecznej w dużym stopniu adresowanych do mieszkańców Pragi-Północ”. Inwestycja miała poszerzyć dzielnicową ofertę z zakresu pomocy społecznej w obszarze polityki senioralnej. Dzisiaj miasto odpowiada: „Duża liczba osób w kryzysie bezdomności oraz uzależnionych […] spowodowała, że Praga-Północ została zaproponowana na prowadzenie tego typu działalności”.

W piśmie wiceprezydent czytamy też, że nikt nie przeprowadził analizy potrzeb mieszkańców dzielnicy, z uwagi, że formy terapii osób uzależnionych od narkotyków nie są objęte rejonizacją. To oznacza, że Praga przyjmie na siebie problemy całej Warszawy.
Przeciwko mieszkańcom, za to murem za stołecznym ratuszem, stanęli tym razem miejscy aktywiści i przedstawiciele partii Lewica Razem. W specjalnym liście do Ireneusza Tondery, przewodniczącego rady dzielnicy, wyrażają poparcie dla prowadzonej przez miasto inwestycji. Nie dziwi fakt, że przedstawiciele lewicy czy stowarzyszenia aktywistów zabierają wspólny głos w sprawie naszej dzielnicy, jednak znamienne pozostaje, że pod listem podpisał się także zarząd stowarzyszenia Porozumienie dla Pragi. Podczas protestu mieszkańców pod szpitalem członkowie tego stowarzyszenia stanęli w grupie kontrmanifestantów, tzw. czerwonej młodzieży z flagami Polskiej Partii Socjalistycznej i banerami: „Praga dla wszystkich”.

W piśmie od wiceprezydent Machnowskiej-Góry czytamy, że poszczególne funkcje ośrodka będą prowadzone przez organizacje pozarządowe. Jeśli miasto zrealizuje swoje zamiary, to będzie to kolejny budynek oddany w ręce aktywistów. Przypomnijmy, na Pradze działa m.in. Centrum Kreatywności Targowa, Centrum Wielokulturowe, kolejne centra powstają przy ulicach Inżynierskiej 3 i Markowskiej 16. Żadne z tych miejsc nie wnosi zbyt wiele do życia codziennego mieszkańców Pragi, za to ogranicza, jak w przypadku ul. Markowskiej 16, zasób mieszkań komunalnych.

Zwolennicy ośrodka proszę o pomoc WOŚP

Gdy zamykaliśmy numer gazety, dowiedzieliśmy się, że na profilu „Solidarni z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy” na Facebooku pojawiła się grafika, na której m.in. można przeczytać: „Gdy ludzie PiS-u zarabiają miliony podczas pandemii, w Warszawie […] powstaje centrum Praski Restart. Autorzy grafiki pytają, czy Rafał Trzaskowski ma rację, i zachęcają do poparcia w komentarzach decyzji prezydenta. – Miasto chwyta się brzytwy, żeby przeforsować swój pomysł – mówią przedstawiciele Kocham Pragę.

Witold Kołodziej

Redakcja
Redakcja
Przegląd Praski. Prawy brzeg informacji

Najnowsze informacje

Podobne wiadomości