Mieszkańcy lewobrzeżnej Warszawy, głównie Powiśla, mają dosyć hałasu, który wydobywa się z nocnych klubów na bulwarach Wisły. Dowiedzieliśmy się, że hałas przeszkadza też mieszkańcom prawego brzegu, szczególnie chodzi o rybitwy i lisy. W ich obronie stanęli ekolodzy, którzy wiedzą jak rozwiązać problem.
Chodzi o warszawską część obszaru „Doliny Środkowej Wisły” położonej na wiślanych brzegach warszawskiej Pragi, który jest obszarem specjalnej ochrony ptaków włączonym do projektu Natura 2000. – To jeden z dziesięciu najważniejszych w Polsce lęgowisk dwóch gatunków ptaków zagrożonych wymarciem w Unii Europejskiej: rybitwy rzecznej i rybitwy białoczelnej – mówią ekolodzy. Jak dodają, nie tylko nocne dźwięki dobiegające z bulwarów utrudniają normalną egzystencję ptaków, problemem są też ludzie, którzy coraz częściej ingerują w ptasi ekosystem.
Wstęp wzbroniony dla ludzi
– Biegacze, rowerzyści czy grupy młodzieży na praskim brzegu z butami wchodzą w codzienność nie tylko ptaków, ale też wydr i lisów – tłumaczą. Jedynym ratunkiem dla dzikiej przyrody jest czasowe wyłączenie nabrzeża dla ludzi. – Jeśli można wygrodzić park, to dlaczego nie brzeg Wisły? – pytają ekolodzy. Warto wiedzieć, że obszar Natura 2000 jest bezustannie monitorowany przez Komisje Europejską. – Unia dysponuje surowym prawodawstwem w zakresie ochrony środowiska – donoszą nasze źródła w Brukseli. – Obszar ten, obejmujący m.in. praski odcinek warszawskiej Wisły został zgłoszony przez Polskę w momencie waszego wejścia w poczet państw wspólnoty. Jeżeli się do czegoś zobowiązaliście, to musicie przestrzegać reguł – mówi groźnie nasz informator.
Dwa wejścia nad rzekę
W resorcie ochrony środowiska podobno leży już plan budowy ogrodzeń wzdłuż ulic Wybrzeże Helskiej i Wybrzeże Szczecińskiej. Wejścia byłyby zlokalizowane na wysokości mostów: Gdańskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Świętokrzyskiego. Aby jednak z nich skorzystać będzie potrzebne zezwolenie poprzedzone uzasadnieniem zejścia na brzeg. Samorząd milczy, burmistrz nie odbiera od nas telefonów, a prezydent miasta, gdy zadaliśmy mu to pytanie, zamknął nam drzwi przed nosem.
Co dalej? Będziemy czuwać nad tą sprawą!