Jesteśmy z tamtej strony Wisły z naprzeciwka… tak zaczyna się największy praski szlagier przedwojennej Warszawy. Zaczynamy szemraną podróż po dawnej stolicy; jej ulicach, podwórkach i zakamarkach. Prawdziwa kultura miasta, która dusi się dziś w cieniu bloków i zamkniętych osiedli – przetrwa w muzyce ulic, podwórek i zakamarków.
„Chodź na Pragę”
Przebój z rewii Uśmiech Warszawy wystawionej w Morskim Oku w 1930 r. Trójkę wiślanych łobuzów grali w niej: Janina Sokołowska, Stanisława Nowicka i Władysław Walter. Występowali na tle Wisły z mostem Kierbedzia.
Melodie piosenki, można usłyszeć codziennie o godz. 12.00, pod murami szkoły im. Władysława IV. Wykonuje ją tajemnicza kapela, zamknięta w zegarze na szczycie szkoły…
Jesteśmy z tamtej strony Wisły z naprzeciwka,
mamy swój fason i swój własny szyk.
Gdy nam na wódkę brak, lubimy popić piwka,
w tem nie dorówna nam warszawski żaden łyk!
Refren:
Rzuć, bracie, blagę, i chodź na Pragę,
weź grubą lagę, melonik tyż!
Zobaczysz w trawie dziewczynki nagie,
każda na wagę ma to co wisz!
Byle łamagie i babe Jage
u nas się bierze pod żeberko i za kark.
Więc podnieść flagie, weź na odwagie
i chodź na Pragę pod Luna Park
Nas tam nie bawi żaden bajc i żadne radio,
Tylko harmonia to instrument nasz.
A kiedy, bracie, tańczysz z naszą Leokadią,
to wtedy w łapie najmniej ze sto kilo masz!
Refren: Rzuć bracie blagę…
U nas na Pradze są rozrywki kurtularne,
Ale najlepszy w Parku Praskim – lunapark
U nas się tańczy tylko tanga popularne
Z dziewczyną, co ma czerwień buraczanych warg.