Ten rajd mógł zakończyć się tragedią. Nieoznakowany samochód w środku dnia manewrował między alejkami na placu Hallera. Tuż obok znajduje się plac zabaw dla dzieci. Sprawa będzie miała swój finał na policji.
Film, który dostaliśmy od czytelnika, mrozi krew w żyłach. Widać na nim jak kierowca ciemnego hyundaia, który zaparkował przy placu zabaw dla dzieci, próbuje wyjechać ze skweru. W tym czasie najmłodsi pędzą na hulajnogach i rowerach. W pewnym momencie omal nie dochodzi do tragedii.
Wjechali samochodem, bo chcieli powiesić kartkę
Rozumiemy, że na Pradze-Północ brakuje miejsc parkingowych, szczególnie na pl. Hallera, ale nic nie tłumaczy zachowania kierowcy, który środek placu potraktował jako parking.
Jak udało nam się ustalić: kierowcą samochodu był konserwator placu zabaw, firma zewnętrzna działająca na zlecenie Zarządu Praskich Terenów Publicznych. Powód był prozaiczny, chodziło o powieszenie kartki informującej o obostrzeniach związanych z zagrożeniem koronawirusem.
– Sprawa zostanie zgłoszona do Wydziału Ruchu Drogowego stołecznej policji – zapowiada Maciej Wójtowicz, dyrektor ZPTP. – Jestem oburzony zachowaniem pracowników firmy, która działa na nasze zlecenie. Wyciągniemy konsekwencje z tego rajdu.