Nowe publiczne place, uspokojony ruch samochodów, remonty kamienic i jeszcze więcej zieleni. Podczas ostatniej sesji rady dzielnicy Praga-Północ poznaliśmy koncepcję budowy pierwszego etapu Praskiego Traktu Książęcego. Nie wszystkim jednak przypadła ona do gustu.
Koncepcja Praskiego Traktu Książęcego została zaprezentowana podczas sesji rady dzielnicy Praga-Północ. – Trakt ma pokazywać piękno Pragi i jej tradycji, zachowanej historycznej infrastruktury i piękno praskiego detalu architektonicznego. Naszym celem jest rewitalizacja sprzyjająca lokalnej społeczności – z pewnością rozwinie się tu biznes, handel, powstaną nowe kawiarnie, cukiernie, galerie sztuki. Trzeba mieć na uwadze – i o to zadbam – aby biznes nie był uciążliwy dla codziennego funkcjonowania mieszkańców – przekonywał Jacek Wachowicz, wiceprzewodniczący rady dzielnicy, prezes stowarzyszenia „Kocham Pragę” i jeden z pomysłodawców powstania traktu na Pradze.
Co zakłada projekt?
Przedstawiona koncepcja Praskiego Traktu Książęcego na odcinku Wybrzeże Helskie – ul. Targowa (pierwszy etap), zakłada m.in.
- uspokojony ruch samochodowy,
- więcej zieleni,
- szerokie chodniki dla pieszych
- ścieżki rowerowe dla rolkarzy i cyklistów.
Architekci zaplanowali też nowe, publiczne place. Jeden z nich miałby się znaleźć przed Urzędem Stanu Cywilnego, kolejny tuż przed kinem Praha.

Na trakcie mają też się znaleźć nowe instytucje, m.in. punkt informacji turystycznej i centrum wystawiennicze przy ul. Okrzei 3, a także muzeum Wisły przy ul. Okrzei 4.
Trakt ponad podziałami
– Cieszy wsparcie i dobre słowo przedstawicieli Biura Polityki Lokalowej, Zarządu Dróg Miejskich i Pełnomocnika ds. Rewitalizacji – mówi Dariusz Kacprzak, wiceburmistrz dzielnicy. – Myślę, że przedstawiliśmy bardzo ciekawą i progresywną koncepcję stworzenia Traktu.
W trakcie dyskusji nie zabrakło pytań, ale większość radnych zdecydowała się poprzeć przedstawioną przez władze dzielnicy koncepcje. Jedyny głos sprzeciwu usłyszeliśmy od radnego Grzegorza Walkiewicza, który uznał projekt za niepotrzebny i zbyt kosztowny. Przekonywał, że na Pradze są inne, pilniejsze potrzeby. Radni postanowili nie prowadzić z nim dyskusji. My tylko przypomnimy, że radny Walkiewicz jest autorem praskiej strefy relaksu, tzw. parkietu, położonego w granicach trzech jezdni, po których poruszają się m.in. autobusy. Koszt realizacji pomysłu radnego, który w praktyce nikomu nie służy, wyniósł ponad 50 tys. Na profilach społecznościowych nie brakuje też negatywnych komentarzy ze strony aktywistów z tzw. stowarzyszenia „Dla Pragi”, którzy narzekają m.in. na brak publicznej informacji na temat przetargu i firmy, która przygotowała koncepcje. – Wszystko jest jawne, wystarczy zapytać, ale oczywiście łatwiej jest atakować, szczególnie w internecie – słyszymy od urzędników praskiego magistratu.
Władze dzielnicy zaplanowały, że budżet inwestycji wyniesie 18 mln zł. Pieniądze mają pochodzić m.in. ze sprzedaży nieruchomości i działek położonych w sąsiedztwie planowej inwestycji.