Przy ul. Borowskiego, pomiędzy ulicami Ratuszowa i Brechta, doszło do aktu wandalizmu. Niejaki Michaił Nikiforow i Iwan Łazur, zdewastowali ścianę starych magazynów broni ryjąc na niej swoje podpisy. Do zdarzenia doszło w późnych godzinach wieczornych… w 1910 roku.
To nie pomyłka. Na ścianach budynku, w miejscu gdzie dziś mieści się Instytut Tele i Radiotechniczny, znajdują się blisko stuletnie napisy, wyryte przez stacjonujących tu rosyjskich żołnierzy. Można odczytać zarówno imiona, nazwiska i daty, np. „Tu byłem na warcie. Iwan 1911”. Jaki był motyw wandali sprzed wieku? Zapewne chęć pozostawienia po sobie śladu podczas służby w Warszawie. Z naszych informacji wynika, że stacjonował tu 2 Orenburski Pułk Kozaków, który był odpowiedzialny za rozpędzanie manifestacji patriotycznych oraz patrolowanie ulic i dworców kolejowych.
Stuletnie cegły, które dziś są świadkiem historii, są jednak zagrożone. Mimo że budynki znajdują się w ewidencji zabytków, nie mają ochrony prawnej. Taką ochronę gwarantuje dopiero wpis do rejestru zabytków bądź stworzenie miejscowego planu zagospodarowanie przestrzennego. W przypadku budynku przy ul. Borowskiego, właściciel nie musi nawet konsultować planów remontu z konserwatorem zabytków.
– Nie planujemy żadnego remontu elewacji od strony ulicy – uspokaja dr inż. Józef Gromek, dyrektor Instytutu Tele i Radiotechnicznego. – Warto jednak zastanowić się nad sposobem ochrony zabytkowych cegieł z wyrytymi napisami.
Pod adresem email: przeglad@przegladpraski.pl, a także adresem, który znajdziecie w stopce redakcyjnej, czekamy na wasze pomysły związane z ochroną tego miejsca. Proponujemy zamontowanie szyby z pleksi, która ochroni napisy lub przekazanie najciekawszych cegieł do Muzeum Warszawskiej Pragi. Alternatywna odpowiedź to pozostawienie napisów samych sobie, czyli skazanie ich na dalszą degradację, wszak Rosjanie byli w tym czasie nieproszonymi gośćmi w naszym mieście.