Dzisiaj trochę zapomniany, w swoim czasie był jedną z ciekawszych postaci warszawskiego życia intelektualnego. Bardzo wiele zawdzięcza mu również warszawska Praga. Michał Piotr Radziwiłł jest jednym z bohaterów książki „Świat polskiej szlachty” wydanej przez Fundację im. XBW Ignacego Krasickiego.
Syn Karola Andrzeja Radziwiłła i Jadwigi z Sobańskich, marszałkówny powiatu jampolskiego, a wnuk wielkiego patrioty i generała Michała Gedeona Radziwiłła, przyszedł na świat w 1853 r. w wołyńskich dobrach Szpanów. Żył tylko 50 lat, dzieci nie pozostawił, ale jego życie znaczyła niebywała aktywność. Podobnie zresztą jak książęcej małżonki (zaślubionej w 1879 r.), Marii z Zawiszów Radziwiłłowej, zapalonej filantropki, która spory majątek niemal w całości przeznaczała na zbożne cele, żyjąc po spartańsku. Jej fundacji warszawska Praga zawdzięcza m.in. bazylikę Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej. Michał Radziwiłł, wykształcony na katolickim uniwersytecie w belgijskim mieście Louvain, po powrocie do ojczyzny zajął się zarządzaniem radziwiłłowskim majątkiem w Nieborowie. I to zajął się od serca, z pełnym zaangażowaniem, nie szczędząc pieniędzy ani wysiłków. A zadanie miał niełatwe, gdyż poprzedni właściciel Zygmunt Radziwiłł, odziedziczywszy nieborowskie dobra po wspomnianym generale Michale Gedeonie Radziwille, mocno je zadłużył i stopniowo wyprzedawał zgromadzone przez przodków dzieła sztuki, książki i cenne pamiątki. Kolekcja egzotycznych roślin w 1868 r. została sprzedana carowi Aleksandrowi II, a pobliską słynną Arkadię rok później nabył Karol Hoffman. Rozrzutny książę w końcu zdecydował się z uszczuploną fortuną osiąść w Paryżu i w 1879 r. sprzedał Nieborów swemu bratankowi – Michałowi.
Fundacji założonej przez Marię Radziwiłłową warszawska Praga zawdzięcza m.in. bazylikę Najświętszego Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej
Książę przebudował pałac, zajął się uzupełnianiem uszczuplonych zbiorów, w tym biblioteki. Z czasem, w 1893 r., odkupił też Arkadię, która wówczas znajdowała się w rękach żydowskiej rodziny Adlerbergów. Przy pałacu założył manufakturę mebli oraz majoliki. Ta ostatnia, uruchomiona w maju 1881 r. Fabryka Fajansów Artystycznych i Kafli Piecowych, działała kilkanaście lat w budynku wcześniej mieszczącym browar. Produkowano w niej m.in. kafle, wazony, tace i talerze, używając miejscowego surowca. Nie tylko zresztą glinka była tutejsza, bowiem zakład zatrudniał miejscowych rzemieślników, a właściciel przykładał wielką wagę do wyszukiwania domorosłych talentów – i łożył na ich kształcenie.
Znakiem fabrycznym był monogram właściciela „MPR”. Wiosną roku 1884 w sercu Warszawy, w Hotelu Europejskim, otwarto cieszącą się dużym zainteresowaniem wystawę nieborowskich wyrobów. Wiele z nich zdobiły motywy patriotyczne, symbole z polskiej przeszłości, wizerunki polskich władców. Sklepy z produktami książęcego zakładu powstały w Warszawie, Kijowie i Petersburgu.
Niestety, fabryka nie zdołała dotrzymać kroku konkurencji, chociaż oferowała wyroby wysokiej klasy (a może właśnie dlatego). Od Radziwiłła przejął ją z czasem dotychczasowy kierownik, ceramik Stanisław Thiele, zaś w 1897 r. została zlikwidowana.
W 1903 r. bez powodzenia próbował ją reaktywować rzeźbiarz i ceramik Stanisław Jagmin. W roku 2017 udało się to Fundacji Trzy Trąby, założonej przez przedsiębiorcę i działacza społecznego Macieja Radziwiłła. Fundacja skutecznie reaktywowała ponad 100-letnią manufakturę. Obecnie różne przedmioty tworzone są w tradycyjnej technologii majoliki. Można je kupić przez internet lub w muzealnym sklepie w nieborowskim pałacu. Michał Radziwiłł był także fundatorem kościoła parafialnego w Nieborowie. Tu również dała znać o sobie dusza artysty. Właściciel dóbr nie poprzestał na przekazaniu środków na budowę, lecz zajął się nawet drobnymi szczegółami projektu. Chciał, by świątynia związana z Radziwiłłowskim imieniem była dziełem sztuki. Osobiście sporządzał, po części zachowane do dzisiaj, projekty detali wnętrza, takich jak lampy czy konfesjonały. Posadzka kościoła, rzecz jasna, była majolikowa i powstała w Fabryce Fajansów.
Książę był osobą głęboko wierzącą, czcił swego patrona, św. Michała Archanioła, którego wizerunki umieszczał w fundowanych przez siebie obiektach sakralnych.
Książę Michał miał zamiłowanie do prac literackich, chociaż jego twórczość nie odznaczała się wybitnymi walorami. Wystawił – w Warszawie i w Krakowie – kilka humoresek, a nowele i wiersze jego autorstwa ukazywały się na łamach ważnych gazet i czasopism, z reguły sygnowane kryptonimami i pseudonimami.
Pozostawił również ciekawe i cenne, bo częściowo oparte na dokumentach, szkice historyczne, m.in. życiorys Heleny z Przezdzieckich Radziwiłłowej, ostatniej wojewodziny wileńskiej. W latach 1896–1902 Radziwiłł wydawał i redagował jeden z czołowych poważnych organów intelektualnych Warszawy, miesięcznik „Biblioteka Warszawska”. Po śmierci wydano napisane przez niego rozważania religijne, historyczne i filozoficzne Ostateczne czasy, cieszące się popularnością i kilkakrotnie wznawiane.
Podobnie jak małżonka Michał Radziwiłł angażował się czynnie w działalność filantropijną. Był działaczem Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności i w ramach tej organizacji zajmował się zakładami wychowawczymi dla sierot. Założył między innymi przytułek dla chłopców na Starym Mieście, zwany Nazaretem. Podopiecznych gościł także w swoich dobrach. Po jego śmierci Nazaret stał się „oczkiem w głowie” księżnej wdowy, która szczególnie angażowała się w jego wsparcie. Podczas wystawy dokumentów związanych z rodem Radziwiłłów, zorganizowanej w 1996 r. w Warszawie przez Archiwum Główne Akt Dawnych, prezentowano listy sierot będących pod opieką księcia Radziwiłła, opisujące ich pobyty w Nieborowie, a także list kondolencyjny sierot z Nazaretu pisany do księżnej Marii.
Przez dwa lata, od 1895 do 1897 r., Michał Radziwiłł pełnił funkcję prezesa Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynnego. Zresztą kilka lat później to zaszczytne stanowisko piastował inny przedstawiciel książęcego rodu – Maciej Józef Radziwiłł.
Aktywność księcia Michała, konserwatysty z krwi i kości, wzbudziła gorące protesty środowisk lewicowych, gdy za jego prezesury Towarzystwo przeprowadziło kontrolę prowadzonych przez organizację bezpłatnych czytelń. Jej rezultatem było zalecenie wycofania z księgozbiorów m.in. książek Émile’a Zoli i Heinricha Heinego, tudzież innych autorów kojarzonych z liberalizmem i socjalizmem. Zakwestionowano zasadność zakupu do bibliotek prac Marii Konopnickiej, Wacława Sieroszewskiego i Stefana Żeromskiego. Ale tenże Radziwiłł w 1897 r. stanął na czele komitetu jubileuszowego z okazji 25-lecia pracy twórczej Henryka Sienkiewicza i był prezesem komitetu budowy pomnika Adama Mickiewicza w Warszawie. Dzięki subwencjom finansowym księcia malarz Jan Styka stworzył cykl obrazów „Quo vadis”. Michał Radziwiłł zmarł w 1903 r. w stosunkowo młodym wieku. „Wśród orszaku żałobnego znajdowali się przedstawiciele rodzin książąt Radziwiłłów, hrabiów Krasińskich, hrabiów Grabowskich, książąt Woronieckich, książąt Światopełk Czetwertyńskich, hrabiów Zamoyskich, Ilińskich, Kaszowskich, Platerów, Rzyszczewskich, Górskich z prezesem Ludwikiem Górskim na czele i wielu innych, tudzież duży zastęp członków zarządu W.T.D. i innych instytucji filantropijnych. Za konduktem podążał w karecie J. E. Ks. arcybiskup Popiel z kapelanem księdzem Czechowskim” – relacjonował Kurier Warszawski.
Książę nie pozostawił potomków. Dobra odziedziczył po nim kuzyn Janusz Radziwiłł, dzisiaj o wiele bardziej znany od swego krewniaka. To słynny właściciel ziemski, polityk i działacz gospodarczy, po wojnie więziony przez NKWD i Urząd Bezpieczeństwa.
Ten sam Radziwiłł, który w 1940 r., u szczytu niemieckich triumfów, osobiście w Berlinie interweniował u Hermanna Göring w celu złagodzenia terroru wobec Polaków. Człowiek odważny i wierny ideałom, a mimo to uszanowany nawet przez komunistów, którzy urządzili mu państwowy pogrzeb.
Wydany przez Fundację im. XBW Ignacego Krasickiego „Świat polskiej szlachty. Dzieje ludzi i rodzin” to zbiór sylwetek przedstawicieli polskiej arystokracji i ziemiaństwa, którzy odcisnęli swoje piętno na polskiej historii. Są wśród nich twórcy, pionierzy, prekursorzy. Wiele z tych postaci pozostaje dzisiaj niesłusznie zapomnianych. Autorzy, Marcin Rosołowski i Arkadiusz Bińczyk, historycy i publicyści, przybliżyli koleje życia wybranych przedstawicieli rodów szlacheckich żyjących na przestrzeni kilku wieków. Wydanie książki wsparła Fundacja XX. Czartoryskich. Partnerami są portal RaportCSR.pl, Galeria Delfiny oraz Polskie Towarzystwo Ziemiańskie.