W czasie, gdy Stadion Narodowy zamienia się w szpital dla chorych na COVID-19, władze miasta chcą zlikwidować jeden z budynków Szpitala Praskiego. Chodzi o Budynek B, w którym m.in. ma powstać noclegowania dla bezdomnych
Temat wraca jak bumerang. O zamiarze utworzenia na Pradze „Centrum Redukcji Szkód dla osób uzależnionych od narkotyków oraz schroniska dla osób bezdomnych” głośno było już w zeszłym roku. Finanse na ten cel zabezpieczyła Rada m.st. Warszawy. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem Rady Dzielnicy Praga-Północ, wyrażonym w stanowisku z 2 kwietnia 2019 r. Jak widać, głos przedstawicieli Pragi nie został należycie potraktowany, skoro temat powraca na nowo.
Powraca, bo dlaczego nie? Decyzja zapadła i raczej władza nie zamierza się przejmować obawami tych, którzy będą, mimo woli, aktywnie współuczestniczyć w problemach związanych z funkcjonowaniem tej placówki. A to nie jest pierwsze tego typu miejsce na Pradze. Trudno się dziwić, że prażanie pytają: Jak wiele jeszcze mamy przyjąć na siebie?
Jak trudny i złożony jest to problem, świadczy chociażby dyskusja na ostatniej sesji rady dzielnicy w sprawie fundacji wydającej posiłki bezdomnym. Pojawiły się skrajne emocje i wzajemne oskarżenia o brak empatii dla bohaterów sporu. Co ważne – tych bohaterów (ofiar) jest więcej, niż się pozornie wydaje. Ścierają się tu potrzeby i oczekiwania nie tylko osób korzystających z pomocy, lecz także mieszkańców, lokalnych przedsiębiorców i użytkowników pobliskich terenów. Nie podejmuję się rozstrzygać, czyja racja jest ważniejsza, bo każda jest tak samo istotna. Bo problem nie polega na poprawnym współegzystowaniu wszystkich na ograniczonej przestrzeni, a na sytuacji, kiedy sprawy wymykają się spod kontroli. Na Pradze znamy już takie przypadki, np. Volta Med przy ul. Kijowskiej, gdzie powstało „centrum spotkań” osób uzależnionych od narkotyków.
Radni chcą oddziału psychiatrii i pediatrii dziecięcej w Szpitalu Praskim
Prascy radni, a w szczególności członkowie stowarzyszenia „Kocham Pragę”, zaproponowali optymalne zagospodarowanie Budynku, poprzez utworzenie w nim Oddziału Psychiatrii i Pediatrii Dzieci i Młodzieży. To miejsce bardzo potrzebne – jest ich niewiele i nie są w stanie pomóc wszystkim potrzebującym dzieciom, których w dzisiejszych, szalonych czasach jest coraz więcej! Inną opcją jest utworzenie Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla osób przewlekle chorych wymagających całodobowej opieki lekarskiej. Potrzeby są oczywiste, szkoda tylko, że władze miasta ich nie widzą i z dobrych rozwiązań nie chcą skorzystać.
W zasadzie dziwić to nie powinno – nie pierwszy to raz, kiedy władza zza Wisły narzuca Pradze swoje pomysły, nie licząc się ze zdaniem mieszkańców i nie bacząc na indywidualne uwarunkowania i potrzeby naszej dzielnicy.
Wystarczy wspomnieć o prośbach prażan odnośnie do przeznaczenia powstającego przy ul. Markowskiej 16 budynku na tak potrzebne cele mieszkaniowe… Miasto jak zawsze wie lepiej, co dla nas najlepsze. Niestety, w przypadku Centrum Redukcji Szkód widać wyraźnie, że to nie nam, prażanom, władza robi dobrze, ale samej sobie. Wbrew nam i naszym prośbom.
Dominiki Baranowska