Korzystając z uroków majowych spacerów po Pradze musimy mieć się na baczności. W Ogrodzie Zoologicznym czyhają na nas kleszcze, zaś przy ul. Sokolej niebezpieczne rośliny – barszcz kaukaski.
Pierwsze ciepłe dni to czas, kiedy kleszcze budzą się z zimowego snu. Są wtedy bardzo aktywne, a do tego spragnione krwi. Lekarze i naukowcy zauważyli, że z roku na rok w Warszawie pajęczaków jest coraz więcej. Po każdym spacerze należy dokładnie sprawdzić ciało; szczególnie pachwiny, miejsca za uszami, szyje, pod kolanami i łokciami, również okolice miejsc intymnych. W przypadku zwierząt będą to zakątki pyska, łap, nosa i uszu.
Jeśli zauważymy na naszym ciele kleszcza należy złapać go pincetą przy samej skórze i wyciągnąć stanowczym, lekko łukowatym ruchem. Miejsce po kleszczu należy odkazić. W przypadku zwierząt najlepiej udać się do weterynarza.
Kolejne niebezpieczeństwo, to barszcz kaukaski, którego jedną z odmian jest barszcz Sosnowskiego. To roślina groźna dla ludzi i zwierząt. – Zawarty w niej sok w kontakcie z ludzką skórą wystawioną na słońce powoduje silne poparzenia, które mogą latami utrzymywać się na skórze – przestrzegają specjaliści.
W przypadku kontaktu z rośliną zaleca się jak najszybsze umycie skóry pianą mydlaną i opłukanie wodą, a następnie chronienie skóry przed światłem słonecznym przez minimum dwie doby.
Na Pradze szczególnie niebezpieczne są okolice ul. Sokolej przy Porcie Praskim.