Do niedawna mało kto przejmował się zasobami naszej planety. Cena energii nie była uciążliwa dla portfela, więc hulaj dusza, piekła nie ma. Wszystko jednak zmieniło się po ogłoszeniu proklimatycznych dyrektyw Unii Europejskiej i szantażu energetycznym Kremla.
Dziś Polacy muszą głęboko sięgać do portfeli, by opłacić rachunki za energię. Jednak zmiana prostych przyzwyczajeń domowych może obniżyć zużycie prądu nawet o 30 proc. To jeden z wniosków eksperymentu koordynowanego w Warszawie przez specjalistów z Akademii Leona Koźmińskiego. Podobne eksperymenty zorganizowano w sześciu innych miastach europejskich.
Według danych GUS tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy ceny energii wzrosły o prawie 15 proc. To najwyższe tempo od 22 lat. Przysłowiowy Kowalski nie jest jednak bezradny – zmiana nieefektywnych energetycznie zachowań może znacząco zmniejszyć zużycie prądu bez pogorszenia standardu życia.
Zużycie prądu spadło o 30 proc.
W ramach eksperymentu przeprowadzonego w Warszawie zostało przebadanych kilkanaście gospodarstw domowych – z bloków, kamienic i domów jednorodzinnych w różnych dzielnicach Warszawy. W każdym z nich zainstalowano czujniki pokazujące zużycie energii, temperaturę i wilgotność. Domownicy najpierw korzystali z energii elektrycznej bez zmiany swoich zachowań, a po czasie otrzymywali spersonalizowane, szyte na miarę wskazówki, jak efektywnie oszczędzać energię.
Ponad 70 proc. badanych oceniło wysoko swoją wiedzę na temat efektywnego wykorzystania energii. 55 proc. podjęło działania, które zmniejszyły realne koszty energii.
Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia przesyłania spersonalizowanych podpowiedzi dotyczących zużycia energii w niektórych przypadkach zużycie prądu spadło o 30 proc. Można? Można!
W jednym z mieszkań pomiary potwierdziły, że przez całą dobę zużycie energii było bardzo wysokie. Sprzętem, który pochłaniał dużo prądu, była lodówka. Problem okazał się prozaiczny – wystarczyło ją rozmrozić.
W przypadku innych gospodarstw domowych wymiana żarówek na energooszczędne, wyłączenie sprzętów działających w trybie standby albo zmiana sposobu używania czajnika (grzanie wody raz w czasie poranka, a nie włączanie go kilka razy) przyniosły realne oszczędności i niższe zużycie energii. Energooszczędne żarówki uczestnicy otrzymali w trakcie trwania eksperymentu.
Nie należy też zapominać o podłączonych jałowo ładowarkach do smartfonów, tabletów czy laptopów. To też pobiera prąd, przy okazji produkując niepotrzebne ciepło.
Eksperyment objął niewielką liczbę gospodarstw domowych, ale gdyby zmiany udało się wprowadzić na dużą skalę, miałyby realny wpływ na obniżenie emisji CO2 – zgodnie z celami stawianymi sobie przez miasto Warszawę – oraz na obniżenie rachunków za prąd.
Tomasz Dereszyński