To już postanowione. Stowarzyszanie Stacja Praga, które działa w zabytkowej zajezdni tramwajowej przy ul. Inżynierskiej ma się wynieść z zajmowanego lokalu. Decyzja w tej sprawie została podjęta przez obecny zarząd dzielnicy.
– Otrzymaliśmy wiadomość e-mail z żądaniem natychmiastowego opuszczenia naszej siedziby i planowaną rozbiórką zabudowań. Jesteśmy przekonani, że takie rozwiązanie, a także zalecenia wskazane w piśmie dołączonym w załączniku, doprowadzą do całkowitego zniszczenia historycznych pozostałości zabudowań zajezdni tramwajowej – poinformował w liście do radnych dzielnicy Piotr Wąsowski, prezes zarządu Stowarzyszenia Stacja Praga. – Przez lata tworzyliśmy miejsce, które na celu miało przywrócenie życia i kolorów starej zabytkowej zajezdni, a także dać lokalnej społeczności możliwość spędzenia czasu w pożyteczny i kreatywny sposób – mówi prezes stowarzyszenia i dodaje, że nikt nie zaprosił przedstawicieli stowarzyszenia do rozmowy o alternatywnych możliwościach kontynuowania działalności społeczno-kulturalnej.
Aktywiści wtedy walczyli, dziś podpisują kwity
Batalia o miejsce, w którym działa Stacja Praga zaczęła się już w 2023 r. Władze dzielnicy poinformowały wtedy o zamiarze sprzedaży działki przy ul. Inżynierskiej 6. W obronie stowarzyszenia stanęli aktywiści z takich organizacji jak Porozumienie Dla Pragi czy Miasto Jest Nasze. – Dowiadujemy się, że władze dzielnicy bez żadnych konsultacji z mieszkańcami, postanowiły sprzedać to miejsce prywatnemu inwestorowi – mówiła podczas specjalnej konferencji w 2023 r. Wanda Grudzień, wtedy aktywistka, a dziś także radna, która startowała z listy Lewicy. Na łamach Gazety Wyborczej inny aktywista Lewicy, dziś również radny, Krzysztof Michalski, przekonywał, że decyzja władz dzielnicy o wykwaterowaniu najemców to podcinanie skrzydeł oddolnym działaniom. Krytycznie ocenił wtedy wyzbywanie się części zasobu komunalnego w sytuacji, gdy setki osób na Pradze-Północ czekają w kolejce na takie mieszkania.
Lewicowi aktywiści pojawili się też z transparentami na sesji rady dzielnicy. Zarzucali wtedy, że władze dzielnicy nie konsultują z mieszkańcami swoich planów i zapowiedzieli , że zablokują decyzję zarządu dzielnicy. Za aktywistami niespodziewanie wstawił się stołeczny ratusz, który postanowił uchylić decyzję zarządu. Jak poinformowali wtedy aktywiści, prezydent Warszawy odłożył decyzje sprzedaży działki do czasu przyjęcia nowego programu rewitalizacji.
– Burmistrzom, którzy reprezentowali wtedy lokalny komitet Kocham Pragę oraz Prawo i Sprawiedliwość, zarzucono, że nie rozumieją kultury, artystów, za to doskonale znają potrzeby deweloperów – mówi Jacek Wachowicz, dawniej wiceburmistrz, dziś radny dzielnicy.
W 2024 r. na Pradze doszło do zmiany władzy. Kontrolę na urzędem przejęli lewicowi aktywiści ze stowarzyszenia Porozumienie dla Pragi, Miasto Jest Nasze i Partii Razem. Po niespełna pięciu miesiącach nowy zarząd dzielnicy, w którym większość posiada lewica w osobach wiceburmistrzów, Anny Tomaszewskiej i Sylwestra Klimiuka, przyjęła uchwałę o rozwiązaniu umowy ze Stacją Praga ze skutkiem natychmiastowym. W piśmie czytamy też, że niewywiązanie się z powyższego obowiązku spowoduje uruchomienie dalszej procedury windykacyjnej łącznie ze skierowaniem pozwu na drogę postępowania sądowego.
Komentarz autora: Trudno nie odnieść wrażenia, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Lewicowi aktywiści, którzy dotychczas byli poza urzędem, często atakowali samorządowców zarzucając im niegospodarność i brak poszanowania mieszkańców. Dziś sami podpisują kwity.