Przedwojenny budynek przy ul. Dąbrowszczaków na Pradze-Północ kryje w sobie mroczną tajemnicę. W jego piwnicach mogli być przetrzymywani ludzie.
Za sprawą Anny Datkowskiej ze stowarzyszenia Kolekcjonerzy Czasu wraca sprawa aresztu, który mógł być zlokalizowany w piwnicach budynku przy ul. Dąbrowszczaków 4 w Warszawie. Prowizoryczne wizjery w drzwiach i inskrypcje na ścianach wskazują, że w latach 40. XX wieku mogli być tutaj przetrzymywani ludzie. Od strony podwórka, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, znajdowały się dwa niezależne wejścia do piwnic, i choć zostały zabetonowane, to ich pozostałości widać od środka.
Krzyż wyryty na drzwiach
– Na drzwiach jednej z komórek piwnicznych widoczny jest krzyż, co może budzić skojarzenie z celą śmierci – mówi Anna Datkowska, która odkryła tajemnicze podziemia.
Kilka dni temu piwnice budynku po raz kolejny odwiedził Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, towarzyszyli mu też przedstawiciele Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Warszawie. Oględziny miały na celu zbadanie pomieszczeń do tej pory nie udostępnionych. – Niestety, pomimo zawiadomień administracji obiektu, udostępnionych zostało tylko kilka spośród 61 pomieszczeń piwnicznych – to o czymś świadczy – mówi Datkowska.
W części udostępnionych pomieszczeń zidentyfikowano inskrypcje pozostawione przez osoby, które mogły być tam przetrzymywane. Co ciekawe, z analizy układu pomieszczeń oraz odnalezionych podczas badania obiektu śladów wynika, że jako areszt wykorzystywane były prawdopodobnie tylko dwa skrajne korytarze ciągu piwnic, do których niemal bezpośrednio prowadziły dwa zewnętrzne zejścia od strony podwórka.
Mieszkańcy nie chcą współpracować z konserwatorem
Niestety, od czasu odkrycia pierwszych inskrypcji i zawiadomienia o tym konserwatora, kilka cennych informacji historycznych zapisanych na ścianach zostało bezpowrotnie utraconych. W tym czasie wspólnota budynku prowadziła remont ciągów korytarzy. – O ile wtedy (w czerwcu 2024 r.) udało mi się te prace skutecznie zatrzymać, o tyle teraz nie mam wpływu na brak współpracy mieszkańców w udostępnianiu pomieszczeń piwnicznych – mówi Anna Datkowska. Jak dodaje, brak współpracy przypomina sytuację sprzed blisko 10 lat, gdy lokatorzy kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8 (znajdowała się tam główna kwatera NWKD na Polskę Lubelską a następnie WUBP) twierdzili, że w piwnicach nic się nie działo i nigdy nie było więzienia. – To oczywiście narracja spadkobierców słusznie minionego ustroju – tłumaczy.
Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wystąpił do Instytut Pamięci Narodowej o przeprowadzenie kwerendy w archiwach pod kątem wykorzystywania tego obiektu jako aresztu przez reżim komunistyczny.
Budynek przy ul. Dąbrowszczaków 4, to przedwojenna kamienica, która powstała w latach 1931-1932.