Przy skrzyżowaniu ulic Dąbrowszczaków i Szymanowskiego powstaje tzw. parklet. To pomysł jednego z radnych dzielnicy realizowany w ramach budżetu partycypacyjnego. Inwestycja, choć jest dopiero w fazie budowy, budzi wątpliwości mieszkańców.
– Zyskamy spójne rozwiązanie łączące małą architekturę z zielenią miejską skomponowana w taki sposób, aby była atrakcyjna przez cały rok – tłumaczy pomysłodawca parkletu Grzegorz Walkiewicz, radny dzielnicy Praga-Północ, na swoim profilu społecznościowym.
Parklet to konstrukcja w formie podestów z siedziskami wśród zieleni w rabatach. W założeniu autora ma to być miejsce spotkań i odpoczynku dla mieszkańców, czyli strefa relaksu. Kontrowersje budzi jednak lokalizacja i koszt inwestycji. Parklet powstaje przy skrzyżowaniu ruchliwych ulic Dąbrowszczaków i Szymanowskiego. Będzie położony w granicach trzech jezdni po których poruszają się m.in. autobusy.
– Szkoda, że nikt nie brał pod uwagę bezpiecznego włączania się kierowców w ulicę Dąbrowszczaków – czytamy w komentarzach pod postem radnego. – Tuż obok znajduje się przecież skwer, który ostatnio przeszedł rewitalizację m.in. pojawiła się nowe nasadzenia i ławki. W sąsiedztwie na pl. Hallera jest tężnia solankowa i fontanna – przekonują mieszkańcy.
Koszt realizacji pomysłu wynosi 50 tys. zł. Czy taka forma relaksu przypadnie do gustu mieszkańcom? Przypomnijmy, że ponad rok temu na skwerze przy ul. Szymanowskiego zdemontowano i usunięto podobną konstrukcję z budżetu partycypacyjnego, tzw. publiczny pokój, który kosztował budżet dzielnicy 55 tys. zł. Autorami nietrafionego pomysłu byli społecznicy z osiedla Jazdów w Śródmieściu.