Mieszkanie z drzwiami bez zamków w rozpadającej się kamienicy na Pradze. Zapach uryny i podłoga z płyt OSB. Taki lokal został zaproponowany matce i dzieciom. To wstyd dla urzędu dzielnicy – alarmuje Paweł Lisiecki, radny sejmiku, który zajął się sprawą.
Pani Paulina i dwójka jej dzieci; 4-letnia córka i nastoletni syn, musieli opuścić swoje mieszkanie przy ul. Wileńskiej. Stan techniczny lokalu nie pozwalał na dalsze zamieszkiwanie rodziny. Urzędnicy wskazali im nowy lokal, tym razem przy ul. 11 Listopada 26.
– Drzwi do mieszkania nie mają zamków, do środka może wejść każdy. Mieszkanie jest zdewastowane, w drzwiach do łazienki jest ogromna dziura, a podłoga została wyłożona wiórowymi płytami OSB – relacjonuje Paweł Lisiecki, radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego i były burmistrz Pragi-Północ, który zainteresował się sprawą.
Zamurowane przejścia w budynku
Część lokatorów, która zajmowała budynek przy ul. 11 Listopada 26, została już z niego wykwaterowana ze względu na zły stan techniczny. Niektóre przejścia zostały zamurowane, a budynek jest spięty metalowymi belkami, które chronią go przed zawaleniem.
– Czy przed wskazaniem lokalu dla pani Pauliny i jej dzieci ktokolwiek go obejrzał? Przecież to wstyd dla urzędników coś takiego proponować – mówi Paweł Lisiecki.