czwartek, 28 marca, 2024

Tonący radny brzytwy się chwyta

Znamy już kandydatów na radnych dzielnicy. Listy wyborcze przyprawiają jednak o szybsze bicie serca, a wręcz palpitacje. Hipokryzja na Pradze sięgnęła szczytu!

Praga jest najważniejsza, mieszkańcy etc. Bzdura! Najważniejsze jest to, żeby znów dostać się do rady! I to za wszelką cenę! Czytaliście listy kandydatów? Nie? Wcale nas to nie dziwi.

Przeglądając listy wyborcze, znajdziemy np. Hannę Jarzębską. W tamtym roku startowała z Platformy Obywatelskiej, a teraz z list Prawa i Sprawiedliwości. W czasie kadencji trzy razy zmieniała sztandar. Zresztą nie ona jedna. Kolejnym ciekawym przykładem jest Marek Bielecki, bohater serii artykułów w jednej z lokalnych gazet pt. „Rekiny biznesu”. Do rady dzielnicy dostał się z list PiS, potem partię opuścił i wspólnie z radną Jarzębską stworzył klub tzw. radnych niezależnych. Później był w klubie Praskich Radnych czy jakoś tak… można się pogubić w tych nazwach. Ostatecznie kandyduje z list Ruchu Samorządowego Mieszkańców Pragi.

Razem z nim startuje też Ryszard Kędzierski, który też był radnym z PiS-u. Teraz przekonuje na plakatach, że trzeba odebrać Pragę politykom. Co ciekawe, jego syn Sebastian Kędzierski kandyduje do Rady Warszawy właśnie z PiS.

Na listy RSM Praga (zbieżność z nazwą spółdzielni mieszkaniowej nie jest przypadkiem, to celowa manipulacja) weszła też Adriana Jara, która w poprzedniej kadencji była w PiS, a obecną kończyła w klubie tzw. praskich radnych.

Z dziennikarskiego obowiązku musimy dodać, że w tym samym klubie była też radna Jarzębska, która obecnie startuje z PiS. Jeszcze się nie pogubiliście?

Innym podmiotem, który powstał w ostatnim czasie, jest Porozumienie dla Pragi, na listach którego znajdziemy m.in. Krzysztofa Michalskiego (w poprzedniej kadencji startował z list PiS). Z kolei na listach Wygra Warszawa Jana Śpiewaka znalazł się m.in. Piotr Pietruszyński, który jeszcze w tej kadencji był radnym PO.

Czy Praga-Północ jest dzielnicą przyjazną rodzinie? Oczywiście! Znów odsyłamy do list wyborczych. Radnemu Robertowi Kazaneckiemu z list PiS tak się spodobało bycie radnym, że na liście do rady umieścił swoją żonę –Iwonę Kazanecką. Podobnie jest na listach SLD, gdzie kandyduje Maria Tondera z mężem Ireneuszem.

A teraz ulotki i wyborcze kłamstewka

Dowiadujemy się, że radna Teresa Mioduszewska (PiS) była inicjatorką powstania baru mlecznego na pl. Hallera. Akurat bar to zasługa Jacka Wachowicza z Kocham Pragę co zresztą potwierdza jego wyborczy baner z poprzedniej kampanii. Z kolei na ulotce Elżbiety Kowalskiej-Kobus (PO) czytamy o tężni na pl. Hallera, z którą radna nie ma nic wspólnego, bo to zasługa Kamila Ciepieńko (Kocham Pragę). Wychodzi na to, że politycy nie dość, że nic nie robią, to jeszcze przypisują sobie sukcesy innych.

Redakcja
Redakcja
Przegląd Praski. Prawy brzeg informacji

Najnowsze informacje

Podobne wiadomości