czwartek, 28 marca, 2024

Wyklęci w pamięci mieszkańców Pragi

Tak jak obiecaliśmy. Publikujemy dziś tekst Huberta Kossowskiego, dokumentalisty wojennych losów Pragi, na temat wydarzeń, które miały miejsce po 1944 roku. W poniedziałek, w katedrze praskiej o godz. 18 odbędzie się msza poświęcona pamięci tych tragicznych wydarzeń.

– Po drugiej wojnie światowej przez warszawską Pragę prowadził szlak sowieckich zbrodni popełnianych przez NKWD i renegatów Urzędu Bezpieczeństwa na polskich patriotach – pisze dla Przegladpraski.pl Hubert Kossowski, dokumentalista i działacza Światowego Związku Żołnierzy AK. – W piwnicach kamienic byli torturowani żołnierze i funkcjonariusze Polskiego Państwa Podziemnego, walczący z okupantem niemieckim o Polskę niepodległą, suwerenną i demokratyczną.

Przeciwko takiej Polsce realizowała swoje plany Moskwa. Armia Czerwona nie przynosiła Polakom wolności, tylko zmianę okupacji niemieckiej na komunistyczne zniewolenie przy pomocy agentów; Bolesława Bieruta, Michała Rola – Żymierskiego, braci Różańskich i wielu innych.

Powstanie Warszawskie i podjęta na terenie kraju akcja Burza zaskoczyły Stalina. Powiadomiona przez agenturę już nocą z 31 lipca na 1 sierpnia Moskwa wstrzymuje ofensywę o godz. 4:10 na skraju Pragi, na której trwa Powstanie i rozkazuje na półtora miesiąca cofnąć front wojsk radzieckich. Niemcy otrzymują wolną rękę by zdławić Powstanie. Sowieci i komuniści podstępem, siłą i zdradą niszczą przedzierające się na pomoc powstańcom wielotysięczne oddziały Armii Krajowej z Wołynia, Podola, Wileńszczyzny i północnego Mazowsza. Los pojmanych był przesądzony. Oficerowie i część podoficerów została skierowana na zsyłkę na Syberię. Żołnierze byli przymusowo wcielani do Armii Berlinga.

Na Pradze po ośmiu dniach ustaje otwarta walka powstańcza. Komendant Obwodu Praskiego płk. Antoni Żurowski przerzuca setki uzbrojonych powstańców do walczącej lewobrzeżnej Warszawy. Ludność Pragi do 15 września cierpi głód, brak opieki medycznej, wywózkę 10 tysięcy mężczyzn na roboty do Rzeszy i podlega selektywnej ewakuacji.

Mimo to Praga walczy. Odbierane są zrzuty alianckie i transportowane przez Wisłę, funkcjonuje poligrafia informacyjna, łączność, obserwacja oraz podziemne powstańcze szpitale. Gdy 13 – go i 14 – go września wkroczyły wreszcie na Pragę wojska sowieckie i ujawnił się Urząd Bezpieczeństwa z towarzyszem Józefem Światło na czele, rozpoczęły się czystki zadenuncjowanych Polaków. Prowadziło je generalnie NKWD i nadzorowane przez nią UB.

Front do połowy stycznia 1945 roku trwał na Wiśle powodując ciągły ostrzał Pragi. Dla pojmanych żołnierzy AK brakowało więzień. Sowieci rozwiązali ten problem zajmując domy mieszkalne, z których usuwano mieszkańców – zajmując lokale na swoje kwatery, a piwnice na kazamaty i cele więzienne. Na Pradze było ich bardzo wiele.

Do czasów dzisiejszych przetrwały nieliczne z tych domów. Takim miejscem jest enklawa budynków przy ulicy Strzeleckiej (numery 10, 10a, 8) oraz pobliski dom przy ulicy Środkowej 9. Według wypowiedzi okolicznych mieszkańców na podwórku domu przy ul. Środkowej pod wybudowanymi garażami istnieje dół, w którym NKWD grzebało liczne ofiary egzekucji i mordów dokonywanych podczas śledztwa. W piwnicach tych budynków przetrwały napisy z wyrytymi na cegłach i drzwiach cel nazwiskami więzionych, ich pseudonimy, daty osadzenia, słowa modlitwy za Ojczyznę, krzyże, stopnie wojskowe i liczone dni więzienia – tworząc ciąg inskrypcji i stanowiąc dowód zbrodni. W budynku przy ul. Strzeleckiej 8 kwaterował generał NKWD Iwan Sierow. Na ulicy 11 Listopada 68 do wiosny 1945 roku istniała katownia NKWD. Tu sprowadzano pochwyconych żołnierzy AK na nocne śledztwa z torturami, tu wydawano wyroki i wykonywano egzekucje. Na terenie sąsiednim istnieją niezidentyfikowane szczątki ofiar.

W niezamieszkałym budynku przy ul. 11 Listopada 66 piwnice służyły również tym celom, podobnie jak piwnice w budynku nr 62 w tzw. Willi. Mieszkali w niej oficerowie NKWD – tzw. Trojki. Byli oni upoważnieni do prowadzeni śledztw, wydawania wyroków i dokonywania egzekucji. Niestety wpisane tu obiekty to nikły procent podobnych, które funkcjonowały na Pradze. Uległy one w większości rozbiórce, zniszczeniu lub nowej zabudowie. Nie znamy liczby ofiar, lecz według szyfrogramu z jesieni 1944 roku Armii Krajowej cyfra dziennych egzekucji to kilkanaście ofiar.

Pochówki odbywały się nocami, w ustronnych miejscach, między nasypami kolejowymi PKP, na granicy Pragi i Targówka. O egzekucjach nie powiadamiano rodzin ofiar, grzebano ludzi bez znaków identyfikacyjnych dla zatarcia śladów zbrodni.

Komunistyczne władze kontynuowały akcję do lat 50-tych.

Redakcja
Redakcja
Przegląd Praski. Prawy brzeg informacji

Najnowsze informacje

Podobne wiadomości