Korzystanie z prawa Liberum veto, które funkcjonowało w Polsce w XVII i XVIII wieku, umożliwiało każdemu posłowi zerwanie obrad sejmu. Było to legalne, a jednak uważane za tak naganne, że poseł zrywający sejm musiał chronić się przed szablami innych parlamentarzystów.
Ale co ma Liberum veto do Pragi? Przypomnijmy fragment „Powrotu posła” Juliana Ursyna Niemcewicza. Mówi Pan Starosta Gadulski, zwolennik Liberum veto:
Przedtem bez żadnych intryg, bez najmniejszej zdrady – jeden poseł mógł wstrzymać sejmowe obrady. Jeden – ojczyzny całej trzymał w ręku wagę: – powiedział: „Nie pozwalam!” I uciekł na Pragę!
Niemcewicz miał na myśli posła ziemi trockiej Władysława Sicińskiego, którego uważa się za pierwszego sprawcę zerwania sejmu, co miało miejsce 11 marca 1652 roku. A dlaczego ów poseł uciekł właśnie na Pragę? Bo tam mógł oddać się pod opiekę wojsk podległych Hetmanowi Polnemu Wielkiego Księstwa Litewskiego, Januszowi Radziwiłłowi, który polecił Sicińkiemu zerwać obrady.
Jacek Głuski