Pamiętacie wzruszającą pieśń z „Misia” o trasie, która „przebiegnie być może, jasna długa prosta”? Historia Trasy Tysiąclecia początki ma podobne, ale jej końca by nie wymyślił sam mistrz Bareja!
O Trasie Tysiąclecia słyszał chyba każdy mieszkaniec Pragi. Trudno było nie zauważyć tych połaci terenów, niszczejących lub prowizorycznie zagospodarowywanych, tylko na chwilę, bo ma przecież powstać trasa. W plany zagospodarowania miasta jest wpisana od lat 80-tych minionego wieku, także w aktualne Studium uwarunkowań oraz plan miejscowy. Namacalnym dowodem na to, że trasa powstanie, był punkt na mapie Pragi – al. Tysiąclecia, z jedynym numerem 151. Ciąg dalszy miał nastąpić. Czekaliśmy na to wszyscy, zarówno po północnej jak i południowej stronie Pragi.
Zamiast Trasy Tysiąclecia będzie ścieżka i chodnik do spaceru
Tymczasem władze miasta przebiły nawet poziom absurdu u Barei. W miejsce wyczekiwanej od dziesiątek lat drogi ma powstać… ścieżka rowerowa i spacerniak! Dla ruchu kołowego przewidziano tylko niewielki kawałeczek, w tunelu planowanym przy Dworcu Wschodnim. O tramwaju też zapomnijmy – nie ma na niego pieniędzy. Samochody precz – gdyż, jak czytamy na stronie urzędu miasta: „w międzyczasie zmieniły się potrzeby miasta. Zaczęto odchodzić od szerokich tras (…) Priorytetem stało się uspokojenie ruchu”. W związku z tym otrzymaliśmy koncepcję, gdzie rezygnuje się z trasy na rzecz autostrady dla rowerów oraz „sekwencji placów i placyków”. Możemy obejrzeć śliczne obrazki, gdzie ludzie niespiesznie spacerują, siedzą w kawiarni lub oddają się przyjemności jazdy na rowerku. Być może to są właśnie te nowe potrzeby miasta, jednak brutalna rzeczywistość wygląda zgoła inaczej niż utopia z obrazków. Dużo bardziej interesujący jest opis obrazków.
Otóż nasi włodarze proponują przeniesienie dworca autobusowego (dalekobieżnego) z ul. Lubelskiej na ul. Kijowską. Pomijając, że jest to sprzeczne z obowiązującym planem miejscowym, to wyobraźmy sobie te korki, kiedy autobusy będą próbowały wbić się w zatłoczoną Targową.
Wisienką na torcie jest plan zwiększenia dwukrotnie intensywności zabudowy na terenie rezerwy pod budowę trasy. Jak komentują niektórzy – cały ten plan to chytrus-plan uwolnienia gruntu dla deweloperów. Ale to są ludzie małej wiary, którzy nie wierzą, że władza robi to wszystko dla naszego, dla prażan, dobra.
Co jest dla nas dobre, wiemy najlepiej sami. Czas władzę uświadomić w tym temacie. Do 30 kwietnia trwają konsultacje społeczne „Co zamiast Trasy Tysiąclecia”. Stanowisko w tej sprawie wypracowała i przegłosowała Komisja Architektury, Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, której mam zaszczyt przewodniczyć. Można je skopiować, wykorzystać i dodać swój głos w dyskusji.
Jak można zgłaszać uwagi?
Uwagi, w ramach konsultacji społecznych, można zgłaszać na dwa sposoby:
- meilowo na adres: dialogwplanowaniu@um.warszawa.pl,
- osobiście: 21 kwietnia w SP 30 przy ul. Kawęczyńskiej 2 w godz. 16-19.
Zachęcam do udziału – to nasza wspólna sprawa, na tę trasę czekamy kilkadziesiąt lat! Nikt nie chce autostrady pod oknami, jednak każdy zdrowo myślący widzi potrzebę utworzenia połączenia drogowego w tym miejscu. Rowerkami nie dowieziemy dostaw do tej zaplanowanej z gestem zabudowy usługowej, nie przewieziemy chorej babci do lekarza. Tak duży organizm miejski potrzebuje rozsądnej obsługi komunikacyjnej, i połączeń drogowych, których nie zastąpią ścieżki rowerowe i placyki z kawiarenkami. Być może trudno niektórym w to uwierzyć, jednak jest w tym mieście duża grupa ludzi pracujących (często z wykorzystaniem samochodu), tzw. podatników, którzy nie spędzają dni na piciu sojowego latte na miejskich paleciakach.
Z koncepcją można zapoznać się tutaj: Co zamiast „Trasy Tysiąclecia”? – konsultacje społeczne