Połamane sanki i widmo wypadku. Popularne miejsce zimowych zabaw najmłodszych mieszkańców Pragi okazuje się być jednym z najniebezpieczniejszych. W problem angażuje się radny.
Na adres redakcji otrzymaliśmy list, w którym jeden z mieszkańców prosi o interwencję. – W parku Praskim na popularnej górce od strony al. Solidarności, na nasypie mostu, wystające elementy krawężnika są zagrożeniem dla saneczkarzy – czytamy. Na dowód otrzymaliśmy zdjęcia połamanych sanek. Jak przekonuje nasz czytelnik, do podobnych wypadków dochodziło wielokrotnie. – Wystarczy spojrzeć na plastikowe elementy, których wokół jest pełno – mówi Peter Kucharski. – Chwila nieuwagi podczas zjazdu i można uderzyć w zniszczone progi.
Radny z pomysłem
– Zjazd jest stromy, oblodzony i niebezpieczny, ale za każdym razem, gdy spadnie śnieg przyciąga amatorów zimowego szaleństwa – mówi Kamil Ciepieńko, radny dzielnicy z klubu Kocham Pragę. – Trudno zabronić takiej zabawy, bo będzie to martwy zakaz. Należy więc zrobić wszystko, aby poprawić bezpieczeństwo – dodaje.
Radny przygotował wniosek do władz dzielnicy i Zarządu Oczyszczania Miasta o ucywilizowanie zjazdu. – Na Pradze nie ma podobnego miejsca, w którym najmłodsi mogliby cieszyć się zimą – mówi Ciepieńko. – Wystające krawężniki i tak wymagają natychmiastowego remontu, więc na okres zimy można je zdemontować.
Jak dodaje radny Praga potrzebuje miejsca dla zimowych zabawa. – Będę o tym rozmawiał z zarządem dzielnicy – deklaruje.
Ostatnia górka na Pradze była między ulicami Namysłowską a 11 Listopada do czasu, gdy została zrównana z ziemią, a w jej miejscu powstało osiedle.