Potwierdziły się obawy, że nowe przejście dla pieszych w al. Solidarności nie spełni oczekiwań mieszkańców. Inwestycja została wykonana bez niezbędnych ustaleń i konsultacji. Zamiast skrócić drogę pieszych na Dworzec Wileński, prowadzi ich na tory
Już w maju br. informowaliśmy, w artykule „Milion złotych w krzaki”, na portalu Przegladpraski.pl, że Zarząd Dróg Miejskich postanowił o budowie przejścia dla pieszych bez przygotowania niezbędnych analiz i pomiarów ruchu. ZDM tłumaczył wtedy, że inwestycja jest potrzebna do wymiany ruchu pieszego pomiędzy rejonami Starej i Nowej Pragi. Zapewniono też, że nowe przejście ułatwi mieszkańcom drogę na Dworca Wileńskiego.
Niedługo po zakończonej inwestycji drogowców kolejarze rozpoczęli prace przy budowie nowego wejścia na dworzec od strony al. Solidarności, co wydawało się naturalną kontynuacją.
Niestety, kolejarze wejście zrobili, ale z myślą o pracownikach dworca. Biuro prasowe PKP tłumaczy wprost, że wejście nie powinno być wykorzystywane przez podróżnych. – Istniejące przejście jest przejściem technicznym, przeznaczonym dla pracowników i osób upoważnionych – mówi Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP. – Rozmawiamy z władzami dzielnicy oraz PKP na temat możliwości wybudowania w tym miejscu bezpiecznego i ogólnodostępnego przejścia ‒ dodaje.
Tymczasem prowizoryczne przejście przez tory codziennie pokonuje wiele osób, narażając się w ten sposób na niebezpieczeństwo.
Pierwszy o sprawie informował kilka miesięcy temu wiceprzewodniczący rady dzielnicy Jacek Wachowicz, który zarzucił ZDM złe przygotowanie inwestycji. – Przejście nie spowoduje wymiany ruchu pieszego, ponieważ ten rejon dzielnicy rozdzielają tory kolejowe – tłumaczył radny. Jednocześnie wskazywał, że podobna inwestycja miałaby sens, gdyby miasto wspólnie z kolejami zbudowało kładkę dla pieszych nad torami.
Miasto nie dość, że nie poruszyło tematu kładki, to nie dopilnowało nawet budowy wejścia. W efekcie mamy przejście, które pochłonęło blisko 450 tys. zł i prowadzi w krzaki…
