środa, 1 maja, 2024

Społeczna odpowiedzialność samorządu lokalnego. Miasto to nie las

Udostępnij

Niedawno media zelektryzowała wiadomość o udziale m.st. Warszawy w organizacji C40 Cities. To zrzeszenie niemal 100 wielkich miast, które opracowało wytyczne jak zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych. Wśród nich znalazły się konkretne liczby, i to one poruszyły wyobraźnię ludu.

Trzy nowe sztuki odzieży, 0 kg nabiału i tyleż mięsa – takie ambitne plany stawia na 2030 rok organizacja C40. W wersji łagodniejszej to 16 kg mięsa, 90 kg nabiału i 8 sztuk odzieży rocznie. Do tego dochodzą limity ilości samochodów oraz odbywania podróży samolotem (raz na 2 – 3 lata).

To jednak nie koniec udziału Warszawy w ratowaniu klimatu. Ambitni urzędnicy postanowili również wdrożyć dyrektywy Komisji Europejskiej Fit for 55. Na fali tych wizji powstało w Warszawie szereg dokumentów i wytycznych, jak np. Karta Praw Drzew. W kwietniu Rada m.st. Warszawy przyjęła uchwałę w sprawie „Zielonej Wizji Warszawy”, czyli opracowanie standardów mających doprowadzić do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. Oprócz wzbogacania zielono – niebieskiej infrastruktury, zazieleniania, znalazły się tam znaczące zapisy w zakresie transportu. Planowany rozwój komunikacji miejskiej został zestawiony z systemem przemyślnych utrudnień dla pojazdów prywatnych. A niespodzianek dla kierowców jest sporo.

Wymieniona w „Zielonej Wizji” Strefa Czystego Transportu będzie oznaczała wyeliminowanie z obszaru Warszawy samochodów, które nie spełniają normy emisji spalin.

I tak w 2024 r. będą musiały zniknąć pojazdy 27-letnie i starsze z silnikiem benzynowym i 18 – letnie z silnikiem Diesla. W 2032 r. ta granica wieku przesunie się odpowiednio na 17 i 11 lat. Nie trzeba być prorokiem by stwierdzić, że nie przyczyni się to do spadku emisji zanieczyszczeń (pokazał to okres pandemii, gdzie wskaźniki nie zmieniły się pomimo mniejszej mobilności mieszkańców), a jedynie doprowadzi do wykluczenia komunikacyjnego uboższych warszawiaków. Ucierpią wszyscy ci, dla których własny samochód, choćby nie najmłodszy, służy do wykonywania pracy zarobkowej, dojeżdżania do lekarza czy na rehabilitację. Do tak oczywistych kwestii dodać należy ograniczenie konstytucyjnych praw obywatelskich – prawa własności i swobodnego przemieszczania się. Poza SCT dla kierowców w Warszawie atrakcji przygotowano dużo więcej. Wprowadza się ochoczo nowe strefy Tempo 30, docelowo mające objąć ponad 90 proc. powierzchni miasta. Nie prędkość jest tu problemem, ale dodatkowe szykany, które przy tym powstają: zmiany w geometrii drogi, progi zwalniające, wyniesione przejścia i skrzyżowania, lokalne zwężenia, wyspy… To wszystko czeka na użytkowników, by nie mogli się zanadto rozpędzić. A warto pamiętać, że tymi użytkownikami są również wozy straży pożarnej i karetki pogotowia, które powinny dotrzeć szybko do celu, by ratować życie.

mapa
Zaproponowane granice strefy czystego transportu mają objąć swoim zasięgiem znaczną część Pragi-Północ. Źródło: Mat. prasowe.

To wszystko ma zniechęcać ludzi do korzystania z transportu indywidualnego, a zmuszać przesiadania się do komunikacji miejskiej lub, na tak lubiane i faworyzowane przez władze miasta, rowery. Faworyzowane szczególnie, niekiedy można odnieść wrażenie że inwestycje w infrastrukturę rowerową odbywają się kosztem drogowej. Drogi są zwężane, pasy ruchu likwidowane na rzecz ścieżek rowerowych. I tylko nieliczni zastanawiają się, kiedy warszawski Zarząd Dróg Miejskich został przemianowany na Zarząd Ścieżek Rowerowych…

„Stolica troszczy się o klimat” – jednak czy troszczy się o swoich mieszkańców, podatników?

Dbałość o środowisko, odpowiedzialność społeczna to sprawy istotne, które samorząd lokalny powinien mieć zawsze na uwadze. Nie może to oznaczać jednak ślepego podporządkowywania się wszystkim ekologicznym trendom i dyrektywom. Problem pojawia się, gdy, skądinąd słuszne postulaty, zamieniają się w ideologię, utrudniającą życie i wykonywanie codziennych obowiązków.

Duże miasto, metropolia, rządzi się swoimi prawami. Musi pomieścić na ograniczonym terenie ogromną liczbę użytkowników, którzy mają przypisane określone role i zadania w społeczeństwie. To z kolei wymaga przemieszczania się i zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych.

Samochody zaparkowane przy ul. Namysłowskiej. Fot. KC/Przegladpraski.pl

Miasto to nie las. Oprócz zieleni składa się też z budynków, dróg i infrastruktury technicznej. Lecz przede wszystkim – miasto to ludzie. Bez nich nie istnieje, staje się pustynią, być może zieloną, jednak paradoksalnie- pustynią.

Potrzeba społecznej odpowiedzialności jest szczególnie silna, gdy mowa o zarządzaniu 2-milionowym żywym organizmem. Jakkolwiek słuszne i wzniosłe nie byłyby postulaty o ratowaniu planety dla przyszłych pokoleń, nie należy zapominać również o tych, którzy żyją tu i teraz. W przeciwnym razie, zamiast dumnej stolicy pozostawimy po sobie zieloną wizję ruin, gdzie jest wszystko oprócz ludzi. Bo ci już dawno przeprowadzili się do miejsc, gdzie da się żyć normalnie.

Autorka jest radną dzielnicy Praga-Północ z klubu Kocham Pragę.

 

Jesteśmy na Google News! Dołącz do nas i śledź portal Przegladpraski.pl codziennie

Barbara Domańska
Barbara Domańska
Politolożka i urbanistka, ekspertka w dziedzinie planowania przestrzennego, budżetu obywatelskiego i inicjatywy lokalnej. Wieloletni pracownik samorządowy, radna dzielnicy Praga-Północ ze stowarzyszenia Kocham Pragę.

Wiadomości

Wiadomości lokalne