środa, 24 kwietnia, 2024

Dziurawe biuro finansów oświaty. Radni wracają do sprawy kradzieży pieniędzy

Wciąż nie wiadomo, w jaki sposób z kasy Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty zniknęło ponad 700 tysięcy złotych. Wiemy za to, że urzędnicy DBFO nie mają sobie nic do zarzucenia. Wczoraj, podczas specjalnej komisji, na pytania radnych Pragi-Północ odpowiadała dyrektor Edyta Fedorowicz.

Porządek obrad Komisji Rewizyjnej Rady Dzielnicy Praga-Północ zapowiadał się sensacyjnie. Jedynym punktem merytorycznym obrad była informacja o „dalszym ciągu czynności kontrolno-wyjaśniających w świetle ujawnionych nieprawidłowości w Dzielnicowym Biurze Finansów Oświaty Praga-Północ”.

Fikcyjne konta, ale prawdziwe pieniądze

Dla przypomnienia: w DBFO, w okresie od lipca 2019 roku do stycznia 2021 roku, ze środków publicznych dokonano nieuprawnionych wypłat na łączną kwotę 727 291,32 zł, w formie wynagrodzeń dla fikcyjnych pracowników. I choć pracownicy byli fikcyjni, to konto, na które wpływały pieniądze, jak najbardziej prawdziwe i należało do kierownika Działu Płac w DBFO. Pisaliśmy o tym tutaj: Urzędnicy z Pragi-Północ wyprowadzili ponad 700 tysięcy złotych. Sprawę bada prokuratura.

Zatem jest ciąg dalszy. Posiedzenie komisji było zdalne. Przed komputerem pojawiła się silna reprezentacja radnych Platformy Obywatelskiej, nie będących członkami komisji (wszak przyjaciół poznaje się w biedzie…)

Na początek dyrektor DBFO, Edyta Fedorowicz, została poproszona o przedstawienie wyników kontroli przeprowadzonej przez urząd miasta. W odpowiedzi radni usłyszeli, że treść wystąpienia pokontrolnego jest dostępna na stronie internetowej i każdy może sobie poczytać… [bez komenatrza].

DBFO: Tu wszystko działa na medal!

Czego przeczytać się nie da, a co dyrektor Fedorowicz mocno podkreśliła, to tyle, że sama, we własnej osobie, całą aferę wykryła i zgłosiła gdzie trzeba. Dzięki postawie dyrektor Fedorowicz proceder został ukrócony i ujrzał światło dzienne. Wzruszenie mnie ogarnęło, i żal, że tak dzielna osoba jeszcze nie dostała orderu. A jest za co – wszak jak wszyscy wczoraj na komisji usłyszeli; w DBFO wszystko jest na medal – procedury, wykonanie i nadzór. Nawet strony automatycznie ponumerowane! Mucha nie siada. Jest i sukces – udało się odzyskać 80 tys. zł.

Wszystko pięknie, a my nadal nie wiemy jak mogło się zawieruszyć ponad 727 tys. zł w tak świetnie zarządzanej instytucji, z bohaterską dyrektor na czele? Sądząc z opowieści, jakie można było usłyszeć na komisji rewizyjnej, z tego źródła się nie dowiemy. Zapewne wyjaśni to dopiero prokuratura i sąd; trzeba poczekać zatem jeszcze na finał.

Na chwilę obecną pozostaje nam jedynie skorzystać z zachęty i zajrzeć do wystąpienia pokontrolnego Biura Kontroli. A w nim czytamy: „W związku ze stwierdzonymi nadużyciami należy ocenić, że przyjęty w DBFO system kontroli operacji finansowych i gospodarczych nie zapobiegł naruszeniu wiarygodności dokumentacji finansowej, co finalnie doprowadziło do naruszenia zasobów środków publicznych. System informatyczny obsługujący naliczenie wynagrodzeń nie w pełni zabezpieczał przed nieuprawnionym dostępem w zakresie możliwości modyfikacji zatwierdzonych uprzednio dokumentów. Ustalenia kontroli wskazują na niewiarygodność ksiąg rachunkowych oraz dokumentacji finansowej DBFO z obszaru objętego kontrolą, co stanowi naruszenie podstawowych zasad prowadzenia rachunkowości określonych w art. 24 ust. 2-4, ust. 5 pkt 1-2 oraz art. 71 ust. 2 ustawy o rachunkowości”.

Dominika Baranowska

Redakcja
Redakcja
Przegląd Praski. Prawy brzeg informacji

Najnowsze informacje

Podobne wiadomości