czwartek, 28 marca, 2024

Sesja budżetowa Pragi-Północ. Pieniędzy brakuje na wszystko

Ponad 92 miliony złotych, tyle Praga-Północ planuje zarobić w przyszłym roku. Co ciekawe wydatki, które poniesie dzielnica, będą czterokrotnie większe niż planowany dochód i wyniosą ponad 411 mln zł. Czy grozi nam krach finansowy?

Z czego żyje dzielnica?

Z pieniędzy mieszkańców. Głównie są to dochody z najmu i dzierżawy praskiego mienia, czyli z podatków. Bieżące dochody z tego tytułu, to ponad 43 mln zł, zaś wpływy z usług to ponad 31 mln zł. Pozostałe dochody, to m.in. opłaty za użytkowanie wieczyste czy za zajęcie pasa drogowego.

Na co dzielnica wydaje pieniądze?

Na Pradze-Północ najwięcej pieniędzy pochłania edukacja (ponad 150 mln zł), gospodarka nieruchomościami (około 90 mln z) i opieka społeczna (ponad 90 mln zł). Urzędnicy  najmniej wydają zaś na działania promocyjne (niespełna 280 tys. zł)

Budżet Pragi ponad stan, czy grozi nam krach finansowy?

– Dochody generowane przez dzielnice nigdy nie zabezpieczały jej wydatków – tłumaczy Dariusz Kacprzak, wiceburmistrz Pragi-Północ. – Gro środków na wydatki w budżecie dzielnicy to środki wyrównawcze z m.st. Warszawy. Należy pamiętać, że budżet dzielnicy jest załącznikiem do budżetu Warszawy jako całości i jego parametry zależą od kondycji Miasta oraz wskaźników i wytycznych otrzymywanych od Skarbnika m.st. Warszawy. Tak więc wskazana kwota 411 mln zł jest zabezpieczona i krach nas nie czeka. Warto jednak zaznaczyć, że potrzeby budżetowe Pragi-Północ są większe niż te zaplanowane – wskazujemy braki na kwotę 38 mln zł – dodaje Kacprzak.

Niedofinansowana pozostaje m.in. gospodarka nieruchomościami komunalnymi (brakuje blisko 24 mln zł), edukacja (prawie 8 mln zł), gospodarka komunalna i ochrona środowiska (ponad 3 mln zł). Suma niedoborów w wydatkach dzielnicy, to w sumie ponad 38 mln 800 tys. zł.

Prokuratura próbuje odzyskać skradzione z Pragi pieniądze

Podczas wczorajszej sesji budżetowej padło też pytanie o środki skradzione z kont Dzielnicowego Biura Funduszy Oświaty przez urzędnika tej jednostki. – Odzyskaliśmy 80 tys. zł, to pieniądze, które już wpłynęły na nasze konto – powiedziała Edyta Fedorowicz, dyrektor DBFO. – Z naszych informacji wynika też, że jest już wyrok, który umożliwi zwrot 285 tys. zł. Na resztę środków musimy poczekać do czasu, aż prokuratura wskaże, kto jest właścicielem innych kont – dodaje.

Najnowsze informacje

Podobne wiadomości