Rozmawiamy z Pawłem Lisieckim, posłem na Sejm RP i burmistrzem Pragi-Północ.
Jeszcze Panie burmistrzu czy już Panie pośle?
Czekam obecnie na opinie prawne, do kiedy mam pełnić funkcję burmistrza. Nie chciałbym, aby na Pradze doszło do niepotrzebnych zawirowań, w związku z objęciem przeze mnie mandatu Posła. Objęcie mandatu nastąpi najprawdopodobniej w pierwszej połowie listopada, ale dokładnej daty jeszcze nie znam.
Spędził Pan 13 lat w praskim samorządzie, czy z perspektywy czasu to szczęśliwa liczba lat?
Dla mnie jest to bardzo dobry okres. Spotkałem wielu ludzi i wiele się od nich nauczyłem. Dla praskiego samorządu i samej Pragi-Północ też był to okres rozwoju. Gdybyśmy spojrzeli wstecz i porównali Pragę dzisiejszą z Pragą sprzed trzynastu lat, to zauważylibyśmy, że Praga się zmieniła. Większość zmian moim zdaniem nastąpiła na lepsze, choć pewnie znalazłoby się kilka niezbyt chwalebnych przykładów. Praga jest obecnie postrzegana, jako miejsce z potencjałem. Inwestorzy widzą tu swoją szansę. Zmienił się trend. Jeszcze kilkanaście lat temu, więcej ludzi z Pragi wyjeżdżało (szczególnie ludzi młodych), a teraz co raz więcej osób chce tu zamieszkać. Trzynaście lat to dobrze wykorzystany czas.
Jeśli miałby Pan wybrać zdarzenia, które szczególnie utkwiły w Pana pamięci z tego okresu, to, o których chciałby Pan opowiedzieć?
Każda kadencja w samorządzie niosła ze sobą coś nowego, jednak najbardziej mi utkwiło w pamięci powoływanie zarządów „komisarycznych” przez Panią Prezydent wbrew większości w Radzie Dzielnicy Praga-Północ i tzw. konwalidacja uchwał ze stycznia 2010 r., gdzie Rada Dzielnicy musiała ponownie głosować uchwały podjęte w latach 2006-2009.
Jaki był Pana największy sukces w roli samorządowca na Pradze, a co uważa Pan za swoją porażkę?
Myślę, że udało się zmienić podejście części mieszkańców do samorządu i części urzędników do mieszkańców. To Prażanie decydują i to oni mają prawo wymagać od nas samorządowców. Urząd pełni rolę służebną względem mieszkańców, oczywiście wszystko musi odbywać się w zgodzie z prawem i poszanowaniem innych osób, w tym urzędników, którzy często też są mieszkańcami Pragi.
Kiedy obejmowałem mandat Radnego w 2002 roku pomyślałem, że dobrze by było, aby nie tylko mieszkańcy znali swojego Radnego, ale również, żeby Radny poznał wszystkich mieszkańców Pragi. Mimo dużych wysiłków, to ostatnie nie do końca się udało… zabrakło mi jeszcze kilku lat, aby odwiedzić wszystkich mieszkańców.
Jako burmistrz zaprezentował Pan nowy styl pracy, otwarty dla ludzi, czy jako poseł nadal będzie Pan pracował w podobny sposób?
Tak, będę starał się być otwarty na problemy mieszkańców i wspierać ich na ile będzie to możliwe. Wymaga to dużego wysiłku, ale myślę, że Praga i Prażanie są warci tego, aby dla nich pracować. A najlepszą zapłatą dla mnie jest moment, kiedy idę ulicą, a mieszkańcy pozdrawiają mnie i życzą miłego dnia, albo zwracają się z prośbą o rozwiązanie ich problemów.
Jaki pożytek będzie miała Praga ze swojego przedstawiciela w Sejmie RP?
Chciałbym, aby moje biuro poselskie było miejscem, gdzie można będzie uzyskać darmową poradę prawną. Chcę również wspierać samorząd na Pradze oraz inicjatywy, które mogą polepszyć otoczenie oraz podnieść standard życia w naszej dzielnicy.
Praga obecnie się zmienia, a wraz z tymi zmianami, odchodzą w przeszłość jedne problemy, ale nie oznacza to, że nie przyjdą inne, którym będzie trzeba stawić czoła. I tu Prażanie mogą na mnie liczyć.
Rozmawiał: Kamil Ciepieńko