Znamy już kandydatów na radnych dzielnicy. Listy wyborcze przyprawiają jednak o szybsze bicie serca, a wręcz palpitacje. Hipokryzja na Pradze sięgnęła szczytu!
Praga jest najważniejsza, mieszkańcy etc. Bzdura! Najważniejsze jest to, żeby znów dostać się do rady! I to za wszelką cenę! Czytaliście listy kandydatów? Nie? Wcale nas to nie dziwi.
Przeglądając listy wyborcze, znajdziemy np. Hannę Jarzębską. W tamtym roku startowała z Platformy Obywatelskiej, a teraz z list Prawa i Sprawiedliwości. W czasie kadencji trzy razy zmieniała sztandar. Zresztą nie ona jedna. Kolejnym ciekawym przykładem jest Marek Bielecki, bohater serii artykułów w jednej z lokalnych gazet pt. „Rekiny biznesu”. Do rady dzielnicy dostał się z list PiS, potem partię opuścił i wspólnie z radną Jarzębską stworzył klub tzw. radnych niezależnych. Później był w klubie Praskich Radnych czy jakoś tak… można się pogubić w tych nazwach. Ostatecznie kandyduje z list Ruchu Samorządowego Mieszkańców Pragi.
Razem z nim startuje też Ryszard Kędzierski, który też był radnym z PiS-u. Teraz przekonuje na plakatach, że trzeba odebrać Pragę politykom. Co ciekawe, jego syn Sebastian Kędzierski kandyduje do Rady Warszawy właśnie z PiS.
Na listy RSM Praga (zbieżność z nazwą spółdzielni mieszkaniowej nie jest przypadkiem, to celowa manipulacja) weszła też Adriana Jara, która w poprzedniej kadencji była w PiS, a obecną kończyła w klubie tzw. praskich radnych.
Z dziennikarskiego obowiązku musimy dodać, że w tym samym klubie była też radna Jarzębska, która obecnie startuje z PiS. Jeszcze się nie pogubiliście?
Innym podmiotem, który powstał w ostatnim czasie, jest Porozumienie dla Pragi, na listach którego znajdziemy m.in. Krzysztofa Michalskiego (w poprzedniej kadencji startował z list PiS). Z kolei na listach Wygra Warszawa Jana Śpiewaka znalazł się m.in. Piotr Pietruszyński, który jeszcze w tej kadencji był radnym PO.
Czy Praga-Północ jest dzielnicą przyjazną rodzinie? Oczywiście! Znów odsyłamy do list wyborczych. Radnemu Robertowi Kazaneckiemu z list PiS tak się spodobało bycie radnym, że na liście do rady umieścił swoją żonę –Iwonę Kazanecką. Podobnie jest na listach SLD, gdzie kandyduje Maria Tondera z mężem Ireneuszem.
A teraz ulotki i wyborcze kłamstewka
Dowiadujemy się, że radna Teresa Mioduszewska (PiS) była inicjatorką powstania baru mlecznego na pl. Hallera. Akurat bar to zasługa Jacka Wachowicza z Kocham Pragę co zresztą potwierdza jego wyborczy baner z poprzedniej kampanii. Z kolei na ulotce Elżbiety Kowalskiej-Kobus (PO) czytamy o tężni na pl. Hallera, z którą radna nie ma nic wspólnego, bo to zasługa Kamila Ciepieńko (Kocham Pragę). Wychodzi na to, że politycy nie dość, że nic nie robią, to jeszcze przypisują sobie sukcesy innych.