Poniżej publikujemy list, który dostaliśmy od jednego z naszych czytelników.
W moim mailu chciałbym poruszyć sprawę ronda Starzyńskiego. Ten spory węzeł komunikacyjny, brama wjazdowa na Pragę-Północ, miejsce transferu tysięcy osób dziennie, zamiast być wizytówką nowoczesnej a przynajmniej aspirującej do takich zmian dzielnicy, jest po prostu synonimem tego, co najgorsze, utarte i schematyczne o niej, czyli tzw. praski sznyt… brud, smród i menelstwo.
Rozumiem; są ścieżki rowerowe, nowe przystanki, ale co z całą resztą? Co z obrzydliwymi, plastikowymi budami? Czy handel w tym miejscu musi tak wyglądać? Czy może być tylko lepem na pijaków i meneli? Dlaczego wracający tamtędy z pracy mieszkańcy mają jedynie do wyboru zakup wódki, piwa albo papierosów w kiosku? Po co na rondzie nam pięć sklepów monopolowych? A gdzie porządne delikatesy? Gdzie normalny handel? O tym, co jest za budami nie wspomnę, bo to już woła o pomstę do nieba. Strach tam zaglądać. Od strony ulicy Darwina cały ten plac to chyba drwina. Nikt o to nie dba. Nikt nie ma na to żadnego pomysłu. Pokrzywione chodniki i krzaki dzikie. Kolejne, idealne miejsce dla pijaków. Osobiście, choć mieszkam tu od 40 lat, brzydzę się tego ronda i jego otoczenia. Smród kału z pobliskiego ZOO, tak często drapiący nas w gardło, idealnie wpisuje się w tę okolicę. Jedynie prezydent Starzyński przewraca się w grobie i pyta, czemu muszę patronować takiemu miejscu?
Komentarz redakcji:
Z informacji przekazanych od radnego dzielnicy Kamila Ciepieńko wynika, że właścicielem terenu położonego w pasie drogowym ulic Starzyńskiego i Jagiellońskiej jest Zarząd Dróg Miejskich. Plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza w tym rejonie zabudowę usługową m.in. handel i gastronomię.
– W stanowisku, które zarząd dzielnicy przekazał w 2012 roku do prezydenta miasta, zwrócono uwagę, aby zakazać w tym miejscu lokalizacji tymczasowej zabudowy z uwagi na jego charakter. To przecież wizytówką Pragi, podobnie jak plac Wileński – mówi radny Ciepieńko. – W tej sprawie zwrócę się do zarządu dzielnicy, bo jak dotąd nie zdarzyło się nic, co poprawiłoby wizerunek tego miejsca.